Nie każdą opowieść, której bohaterem lub bohaterką jest władająca magią osoba, można przyrównać do dzieła J.K. Rowling. Bardzo często zdarza się tak, że reklamowana sloganem „Polski odpowiednik…” powieść zawiera w sobie śladowe ilości podobieństwa do serii o Harrym Potterze. Czy to, że w jakimś utworze występuje magia, czyni książkę podobną do tej J.K. Rowling? Nie. W końcu w wielu powieściach fantasy przewija się ten motyw.
Pozycja Adama Fabera Kroniki Jaaru. Księga Luster także ma niewiele wspólnego z cyklem o przygodach czarodzieja z blizną w kształcie błyskawicy. Pojawia się tutaj magia, mamy nawet zgrupowanie osób nią władających, na kartach tej powieści spotkamy także kilka ciekawych magicznych okazów. Do tego bohaterka, Kate, będzie musiała się zmierzyć z silnym przeciwnikiem. Biorąc jednak tę pozycję do ręki, i czytając to porównanie do serii J.K. Rowling, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Szkoły magii, lekcji zaklęć, latających mioteł. Tymczasem nic takiego tutaj nie występuje. Może poza nauką czarowania, jednak została ona potraktowana po macoszemu.
Zapomnijmy więc o dopisku Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander, gdyż wprowadza on czytelnika w błąd. Skupmy się na tym, czym tak naprawdę jest omawiana pozycja. To pełna magii i trudnych wyborów historia nastoletniej Kate Hallander, która przez czysty przypadek odkrywa, że jest czarownicą. Całe życie dziewczyna nie miała pojęcia, że posiada czarodziejskie zdolności, aż do chwili, gdy w jej ręce wpada Księga Luster. W jednym momencie bohaterka trzyma ją w swych dłoniach, w drugiej zostaje przeniesiona do jakiegoś dziwnego świata. Tam dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu i czyhającym na nim niebezpieczeństwie.
Kroniki Jaaru. Księga Luster zabierają czytelnika w podróż do dwóch światów: jednym z nich jest Londyn, gdzie magia zatraciła swą pierwotną moc, wprawdzie nadal istnieją praktykujące ją osoby, jednak ich siła to tylko mała cząstka tej, którą posiadali czarodzieje we wcześniejszych latach; a drugim Jaar, dom jednorożców, ferów i innych magicznych stworzeń. Adam Faber przybliżył nam zasady, jakie panują w czarodziejskim miejscu, przedstawił zależności łączące czarownice z ferami. Widać tutaj podobieństwo do motywu daimonów z trylogii Mroczne materie Philipa Pullmana. Wprawdzie Faber czyni z fera magicznego nauczyciela czarownica, daimony były natomiast kompanami ludzi, nie tylko tych obdarzonych mocą.
Poznajemy Jaar od podszewki, razem z główną bohaterką, Kate. Jak już wspominałam wyżej, dziewczyna nie wiedziała, że dysponuje jakimiś magicznymi mocami. W jednej chwili cały jej świat zostaje wywrócony do góry nogami. Dowiaduje się, że jest czarownicą, poznaje powoli swoje moce, choć ich pełnię osiągnie zapewne o wiele później, do tego dziewczyna uczy się o zasadach panujących w Jaarze. A my wraz z nią. Faber nie bombarduje nas jednak niezliczoną ilością informacji, wszystko jest poukładane, a czytelnik spokojnie może sobie przyswoić nowe wiadomości.
Księga Luster to idealna lektura na wakacje. Lekka, pełna magii historia, do tego wydarzenia płyną w jednym ciągu. Faber nie tworzy skomplikowanego drzewka fabularnych powiązań, każde zdarzenie zostaje przestawione czytelnikowi od początku do końca. To jednak nie oznacza, że autor nie trzyma w rękawie jakiegoś asa. Epilog sugeruje, że kolejny tom przyniesie nowe wyzwania, którym będzie musiała stawić czoła Kate i jej fer Fion.
Co do samej bohaterki, Hallander nie wyróżnia się specjalnie z grona nastoletnich bohaterek książek. Niestety muszę przyznać, że jest bardzo nijaka. Określenie jej jako żeńska wersja Pottera okazało się nietrafione, gdyż Harry, abstrahując od całej historii w serii, to postać, która wyróżnia się z tłumu, nadano mu indywidualny rys, Kate została go pozbawiona.
Kroniki Jaaru. Księga Luster spodobają się osobom, które uwielbiają magiczne przygody i motyw walki dobra ze złem. Wprawdzie świat Jaaru nie jest w tej pozycji bardzo rozbudowany, niemniej autor stworzył miejsce, które czytelnik chciałby odwiedzić. A przecież to dopiero początek przygód Fiona i Kate, kolejny tom może przynieść ze sobą jeszcze większe zmiany w życiu bohaterów.
Mnie bardzo urzekła ta książka. Jestem wielką fanką Harrego Pottera przez co podoba mi sie ta ksiązka. POLECAM!
Mam podobne zdanie, przyrównanie Kate Hallander to Harrego Pottera jest krzywdzące dla autora bo od razu sugerujemy się tym, czego możemy oczekiwać po treści książki. Nie znajdując tego czułam rozczarowanie. Sama postać Kate wydaje mi się płaska, nieciekawa ale z drugiej strony zastanawiam się czy nie wynika to z tego, że w Księdze Luster nie daje się zbytnio poznać czytelnikowi. Zobaczymy co będzie dalej. W samej opowieści widzę spory potencjał, mam nadzieję że kolejne części będą bardziej magiczne.