Polskie studio iFun4all wyprodukowało takiego prostego indyka. I niby nic niezwykłego, gdyż ostatnimi czasy gry tego pokroju pojawiają się jak grzyby po deszczu. Mimo to ten konkretny tytuł zasługuje na trochę uwagi.
Wcielamy się w wyczesanego bohatera z zawadiackimi okularkami, który zaraz po porannej kawce z mamusią jedzie pakować kolejne zwłoki do wora. Nic niezwykłego, wielu ludzi pracuje na zmywaku czy też zajmuje się utrzymywaniem czystości. Protagonista SC także pracuje w branży, lecz dla trochę innego środowiska.
Czas na sprzątanie
Nie ma co czekać, czas się ubrudzić. Cała rozgrywka bowiem złożona jest z serii wyzwań. Każde ma osobną mapkę z masą krwi, ciał i dowodów zbrodni. Naszym zadaniem jest zwędzenie odpowiednich elementów spod oka zajmujących się sprawą gliniarzy. Mundurowi spokojnie obserwują okolicę i przechadzają się to tu, to tam. Lecz gdy zauważą coś niepokojącego, zaraz reagują.
Każda mapa upstrzona jest elementami, które powinny zniknąć, oraz tymi kryjącymi bohatera przed uważnym okiem funkcjonariuszy. Trzeba przyznać, że nie są zbytnio bystrzy. Wystarczy większy karton, by zmylić alarmowy pochłaniacz pączków.
Gra jest bardzo prosta i sprawia dużo satysfakcji. Minimum planowania i dobry czas reakcji to cechy szczególnie nagradzane. Cierpliwość także się przydaje, gdyż ścieżek patrolującej policji można zwyczajnie się nauczyć.
Nie jest jednak aż tak łatwo. Kolejne poziomy wprowadzają coraz większe lokacje, coraz więcej dowodów i (oczywiście!) więcej policji. Nie zawsze wystarczy przebiec niezauważonym za plecami mundurowego. Czasem należy zwabić funkcjonariusza, by uniknąć niechcianego pościgu.
Lata 70. w pełni!
Oprawa audiowizualna jest dokładnie taka jaka powinna być. Całość prezentuje się charakterystyczną kreską. Łatwo ją skojarzyć z latami siedemdziesiątymi. Okres podkreślany jest nie tylko przez grafikę, lecz całą stylistykę i udźwiękowienie. Nie każdy tytuł został tak dobrze zaprojektowany i trzyma się wyznaczonej stylistyki.
Rozgrywka jest prosta i satysfakcjonująca. Poziomy są dobrze skomponowane, a grę urozmaicają wstawki z życia prywatnego głównego bohatera. Gracz ma możliwość porozmawiania z mamusią, czy przeczytania prasy. Do tego większość tych elementów nawiązuje do wykonywanych misji. Dokładniej wszystkie, poza dialogami z matką bohatera. Ciekawe…
Serial Cleaner poza kolejnymi misjami udostępnia różnorodne wyzwania, jak próby czasowe. Do tego istnieje możliwość odblokowania różnych strojów bohatera, poprzez losowe znajdźki generowane na mapach i… znajdźcie sami, przecież nie zdradzę wam tych przyjemnych smaczków.
Uważam, że studio iFun4all pokazało, jak należy robić małe gry. Oczywiście nie każde zmysły estetyczne będą ukontentowane. Jeśli jednak kultowe lata siedemdziesiąte, soczysty wąs i ciemne okularki lansu przemawiają do ciebie, Serial Cleaner z pewnością przypadnie ci do gustu.
PS: Zapraszamy do zapoznania się również z naszą videorecenzją: