Wielka Wojna hula w najlepsze, mimo tego, że wszyscy spodziewali się jej szybkiego zakończenia. Żadnej ze stron nie udało się zdobyć jednoznacznej przewagi. Obecnie rosyjska armia została odepchnięta daleko na wschód, Warszawę okupują Niemcy. W takich warunkach główny protagonista serii Materia Prima prowadzi swoją aptekę i hotel oraz zajmuje się alchemią. Jednakże mężczyzna staje przed trudnym wyborem, gdy Niemcy oznajmiają mu, że car Mikołaj II oficjalnie prosi go o jak najszybsze przybycie do Carskiego Sioła. Władca informuje o ciężkim stanie zdrowia swojego syna chorującego na hemofilię. Rosjanin wierzy, że skoro wszystkie dostępne metody zawiodły, pomóc mu może jedynie Rudnicki. Alchemik choć nie chce mieszać się w politykę, zostaje wciągnięty mimowolnie w wir wydarzeń. Oczywiście jakby kłopotów było mało, w enklawach zaczynają pojawiać się upadli wyższego rzędu, przedstawiający się imionami upadłych aniołów.
Ponieważ Adam Przechrzta jest historykiem z wykształcenia, dba w swoich powieściach o autentyczność historyczną wydarzeń i panujące w danym czasie realia. W związku z czym, jeśli choć trochę interesujecie się dziejami świata lub lubicie kontrować swoją wiedzę z książkami, powinniście sięgnąć po tę pozycję. Główni bohaterowie Namiestnika to wyraziste postacie. Każdą z nich kierują inne motywy, co nie przeszkadza im w przyjaźni. Aczkolwiek czasami Olaf i Saszka muszą iść na kompromis, w końcu życie nie zawsze jest usłane różami. Z resztą więź między Polakiem a Rosjaninem to kwestia co najmniej kontrowersyjna dla ówczesnej opinii publicznej.
Bardzo podoba mi się odwzorowanie konwenansów, którymi kierowały się poszczególne warstwy społeczne i narodowe. W tej książce możecie liczyć na akcję, politykę, intrygi i spiski oraz rozwinięty wątek społeczny, dzięki czemu Namiestnik to powieść kompleksowa. Nie zawiodą się też miłośnicy techniki wojskowej, bo autor w końcu wprowadza do swojej pozycji pełnowymiarowe militarne elementy.
Poza dopracowaną fabułą, charakterystycznymi bohaterami i wartką akcją, powieść okraszona jest świetnymi ilustracjami autorstwa Przemysława Truścińskiego. Moim zdaniem to współczesny mistrz ilustracji o charakterze militarnym. Oczywiście autor wprowadził też wątki humorystyczne, w większości opierające się na żartach sytuacyjnych i wyśmiewaniu stereotypów.
Właściwe jedyną rzeczą, która mi przeszkadza, są długie rozdziały. Ja po prostu nie lubię, kiedy myślę sobie „jeszcze jeden i idę spać”, a to za pięćdziesiąt stron. Z drugiej strony to przekłada się na niechęć odłożenia książki na bok. Całe szczęście mój egzemplarz przyszedł pocztą dzień przed długim weekendem, więc mogłam się wygodnie rozsiąść i pochłaniać powieść.
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejną część i już zaczynam przebierać nogami. Mam nadzieję, że Cienia możemy się spodziewać mniej więcej za rok. Jeśli trzecia część cyklu Materia Prima pojawi się później, będę bardzo niezadowolona.
Polecam tę pozycję wielbicielom militariów, historii, wszystkim patriotom i fanom fantastyki. Namiestnika po prostu bardzo dobrze się czyta! Nic tak nie cieszy czytelnika, jak dobra polska literatura.