Legion to seria powiązana z X-Menami, ale spokojnie możecie po nią sięgnąć bez znajomości filmów bądź też komiksów o mutantach X – to zupełnie odrębna, jedyna w swoim rodzaju historia. David Haller (w tej roli znany m.in. z Downton Abbey Dan Stevens) od dzieciństwa zmaga się z problemami psychicznymi i w dorosłości poznajemy go w sytuacji, gdy znajduje się w zamkniętym zakładzie ze zdiagnozowaną schizofrenią. Motyw choroby psychicznej, szaleństwa, rozdwojenia osobowości i zagubienia to jeden z najciekawszych elementów tej produkcji.
Davida poznajemy, gdy znajduje się w zakładzie zamkniętym – wizje, tajemnicze i przerażające głosy zaprowadziły go ostatecznie do tego miejsca. Większość czasu spędza na rozmowach z graną przez Aubrey Plaza Lenny. Do czasu aż do zakładu trafia piękna i tajemnicza Syd, która bardzo nie lubi jakiegokolwiek kontaktu fizycznego i dotykania. David i kobieta szybko znajdują wspólny język i rodzi się między nimi uczucie. Jednak gdy bohaterka ma zostać wypisana ze szpitala, nic nie idzie tak, jak powinno. Ostatecznie David udaje się uciec i znajduje schronienie w odosobnionej placówce w której ludzie twierdzą, że posiada supermoce i ma problemów z psychiką.
Scenarzyści bawią się z widzem, swobodnie przeskakując w czasie w kolejnych scenach – możemy dzięki temu zobaczyć dzieciństwo Davida, dorosłość, a także wskoczyć do jego umysłu. Nigdy nie wiemy jednak, czy rzeczywiście to, co widzimy na ekranie, jest właśnie tym, a nie wizją bohatera. To świetny zabieg, ponieważ przez pierwsze odcinki nieustannie towarzyszy nam poczucie zwątpienia.
Produkcja stacji FX (w Polsce do obejrzenia na kanale FOX) posiada spójną historię – nie ujrzycie tu spraw jednego odcinka. I dobrze – dzięki temu bliżej poznajemy bohaterów i mamy wrażenie, że każda scena jest naprawdę ważna i rozwija fabułę. Widać tu duże doświadczenie showrunnera Davida Hallera, który wcześniej pracował między innymi nad Fargo.
David to postać niejednoznaczna, doskonale zagrana przez Dana Stevensa. Z jednej strony, bohater jest niezwykle wrażliwy, boi się wizji, z drugiej, potrafi całkowicie zmieniać swoje zachowanie, a jego niewinny uśmiech tuż przed skorzystaniem z mocy potrafi przerazić. Ucieczka przed tajemniczą organizacją, poznawanie siebie (i przenoszenie się z grupą mutantów do zakamarków jego umysłów i przeszłości) – takiego serialu o superbohaterach jeszcze nie było.
Każda postać ma tu swoją rolę i coś ciekawego do powiedzenia. Grana przez Jean Smart Melanie Bird prowadzi dom dla mutantów i chociaż z pozoru zdaje się, że robi to bezinteresownie i ona ma swoje prywatne motywy, by pomóc Davidowi. Równie zaskakująco wypada postać przesłuchującego (w tej roli świetny Hamish Linklater) Davida dla tajemniczej organizacji. Wydaje się, że po scenach z początkowych epizodów już go nie zobaczymy, a jednak! Momenty z jego udziałem otwierają finalny, ósmy odcinek i zaskakują. Postać z pozoru drugo-, a wręcz trzecioplanowa otrzymuje parę minut ekranowych dla siebie i skłania widza do zastanowienia się – kto tu jest właściwie tym złym, a kto dobrym? Legion to serial niejednoznaczny, nie wartościujący i zachęcający widza do samodzielnych interpretacji.
Szaleństwo to motyw przewodni – David często wątpi w to, co widzi, a jego wizje są naprawdę niepokojące. Na ogromną pochwałę zasługują efekty specjalne – nie dominują nad resztą elementów i są przy tym bardzo dobrze wykonane. Latające przedmioty, przewracane stoły, korzystanie z mocy – to wszystko zostało świetnie dopasowane do konwencji serialu i nie wybija się na tle spokojniejszych elementów.
Rewelacyjnie wypada także muzyka – czy to w szalonej wstawce rodem z bollywoodzkich produkcji czy też w scenach walk. Jest bardzo dobrze i z chęcią posłuchałabym soundtracku. Ale to, co w tym serialu zaskoczyło najbardziej to… sceny ciszy. Twórcy zaserwowali nam powrót do kina niemego i w pewnym momencie obserwujemy zdarzenia bez dźwięku – możemy albo próbować odczytać z ruchu warg to, co mówią, albo czytać plansze stylizowane na początkowe lata kinematografii. Szalone? Jak najbardziej! Ale przy tym niezwykle odświeżające.
Legion to nie tylko opowieść o ciekawym, niestereotypowym bohaterze. To również ogromne przywiązanie do szczegółów. Zwróćcie uwagę, że każda z postaci w zakładzie zamkniętym (David, Syd i Lennie) ma inne kolory pasków na bluzach. W kolejnych odcinkach nieustannie przewija się również motyw wilka (drewniana figurka). To akurat coś, o czym pewnie dowiemy się więcej w kolejnym sezonie, bowiem stacja FX zanotowała niezłe wyniki oglądalności i zdecydowała się przedłużyć Legion o jeszcze jeden sezon.
Osiem odcinków ogląda się dobrze, chociaż nie jest to tytuł dla każdego. Jeśli oczekujecie prostej, ale efektownej rozrywki o superbohaterach – mimo wszystko sprawdźcie, co ma do zaoferowania konkurencja. Jeśli jednak szukacie odmiany, serialu opartego na przyłożeniu ogromnej uwagi do detali i wykraczającego poza wszelkie stereotypy o produkcjach opartych na komiksach DC i Marvela – trafiliście bardzo dobrze!