Uwaga, w recenzji pojawiają się drobne spoilery
W tamtym roku mogliśmy zobaczyć rewelacyjny Zwierzogród, Oscar o czymś świadczy, bajkowe i rozśpiewane Trolle, z zaskakującą ilością brokatu, czy niezwykle pouczający obraz pod tytułem Sing. Do tego możemy dodać jeszcze udane, ale nieco rozczarowujące Sekretne życie zwierzaków domowych, kolejną morską przygodę rybich bohaterów, czyli Gdzie jest Dory oraz następną, trzecią z kolei, opowieść o walczącej pandzie.
Czy 2017 dorówna, przynajmniej pod względem poziomu animacji, minionemu roku? To się dopiero okaże za kilka miesięcy. Już teraz mogę jednak napisać, że dwie animacje zasługują na większą uwagę. Pierwszą z nich jest obraz LEGO® BATMAN: FILM, który miał swoją premierę jakiś czas temu, a drugą Dzieciak rządzi, czyli najbardziej oczekiwana bajka roku, jej premiera odbędzie się już w ten weekend. Czy opowieść o małym tajnym agencie okazała się tak dobra jak obiecywała jej zapowiedź?
Życie Tima było idealne – miał kochających rodziców, którzy poświęcali mu każdą wolną chwilę, mógł robić, co chciał, spędzać dnie na zabawę w piratów, superbohaterów czy astronautów. Żadna sielanka nie trwa jednak wiecznie, ta bohatera także została przerwana przez pojawienie się w domu drugiego dziecka. Tim został starszym bratem. Problem w tym, że posiadanie młodszego rodzeństwa oznacza kilka drobniutkich zmian w dotychczasowym życiu, jak choćby tę związaną z czasem, jaki rodzice poświęcają na zabawy z młodym protagonistom. Tak, potrzeby Tima przestały być tak ważne jak te małego bobasa. Bajka na dobranoc? Czemu nie, rodzice zaraz przeczytają niemowlakowi jakąś opowieść. A może dziecko woli piosenkę na dobranoc? Z dnia na dzień Tim czuł się coraz bardziej samotny, cała uwaga skupiła się na małym intruzie. Pewnego razu bohater odkrywa jednak, że jego młodszy braciszek nie jest tym, za kogo uważają go jego bliscy.
Dzieciak rządzi to taka dziecięca wersja historii o Jamsie Bondzie, ugrzeczniona, bez broni, a przynajmniej takiej, która może zrobić człowiekowi krzywdę, z o wiele młodszymi bohaterami. I psami, mnóstwem małych kochanych szczeniaczków. Bo to właśnie one stanowią problem, który musi rozwiązać Szef Bobas. A wszystko przez to, że obecnie miłość do dzieci ustępuje tej do czworonożnych pupilów. Zadanie Bobasa polega na przeszkodzeniu firmie, w której pracują rodzice Tima, wypuszczenia na rynek nowego szczeniaczka – takiego, który nie rośnie i nie starzeje się.
Wprawdzie sam pomysł stworzenia „nieśmiertelnego” psa brzmi trochę groteskowo, nawet bardziej niż trochę, jednak animacje mają prawo do pewnych ubarwień, w końcu w Dzieciak rządzi występują gadające bobasy.
Produkcja Toma McGratha to pełna nieoczekiwanych i zabawnych zwrotów akcji opowieść o małym agencie, który nie tylko pragnie wypełnić zleconą mu misję, ale także zasłużyć na swój obraz w alej dziecięcej sławy, tak, w dziecięcej korporacji istnieje coś takiego jak korytarz, gdzie wiszą podobizny zasłużonych bobasów. Jedynym sposobem, by osiągnąć swój cel, jest właśnie załatwienie problemu szczeniaków. Szef Bobas nie jest jednak w stanie sam sprostać temu niełatwemu wyzwaniu, dlatego łączy siły z Timem, w końcu każdy z nich sporo zyska, gdy zadanie zostanie wypełnione.
Jeżeli macie ochotę na zabawną animację, Dzieciak rządzi to zdecydowanie taka właśnie bajka. Mnóstwo zabawnych scen, już sam pomysł zrobienia z niemowlaka tajnego agenta, który nie tylko mówi i chodzi, ale rzuca ciętymi ripostami, zasługuje na uwagę. Jest słodko, jest zabawnie i przede wszystkim jest inaczej. W tej produkcji nie znajdziecie podobieństw do innego obrazu, w którym występują niemowlaki – Bocianów.
Warto wspomnieć, że ta historia to nie tylko zabawna opowiastka o bobasie w garniturze, który chce uratować świat przed zbyt wysoką dawką miłości do szczeniaków. Owszem, cały motyw poszukiwań czworonożnego pupila i próby powstrzymania tego złego przed realizacją swoich planów, dobrze widzicie, w produkcji pojawia się antagonista – szalony, nieobliczalny, ale wszystko w granicach bajkowej przyzwoitości, stanowi główną oś fabularną obrazu, jednak równie ważna jest relacja głównych bohaterów.
Na początku Tim i jego „braciszek” nie dogadują się, żyją ze sobą jak kot z psem. Wszystko się zmienia po tym, jak zawierają rozejm. Po pewnym czasie protagoniści zaczynają rzeczywiście zachowywać się jak rodzeństwo, ten wątek został pokazany w bardzo ciekawy sposób. Koniec końców, jak to w bajkach bywa, zakończenie okazuje się niezwykle sielankowe, ale właśnie takiego finału oczekujemy.
Dzieciak rządzi to przewidywalna, ale niezwykle urocza produkcja. Mnóstwo bobasów, całkiem pokaźna liczna szczeniaczków, uroczy Tim, prosta, ale miejscami wzruszająca historia. Może nie jest to animacja na miarę Zwierzogrodu, ale na pewno nie rozczarowuje.